Ciasto migdałowe z morelami
Takie jak lubię. Wilgotne ciasto z dużą ilością letnich owoców. Po prostu. Przepis z niemieckiego magazynu Lisa Kochen&Backen Sweet Dreams (2/2012).
Ostatnio u mnie spadek nastroju, dlatego pakujemy dziś namiot i rowery i ruszamy przed siebie naładować baterie. Jeszcze nie wiemy gdzie.
Składniki (na keksówkę o dł. 27 cm):
220 g miękkiego masła
200 g cukru
4 jajka
75 g zmielonych migdałów
280 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
skórka i sok z 1 cytryny
75 g kwaśnej śmietany
500 g moreli
4 łyżki płatki migdałów
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Formę keksową o długości 27 cm wysmarować masłem i wyłożyć papierem do pieczenia.
Morele umyć, usunąć pestki i pokroić na niewielkie kawałki.
Masło utrzeć z cukrem na puszysty krem. Stale miksując dodawać po 1 jajku aż powstanie jednolita masa. W innej misce wymieszać przesianą mąkę, mielone migdały, proszek do pieczenia i sól. Miksując masę maślaną dodawać stopniowo sypkie składniki. Na koniec ciasto zmiksować z kwaśną śmietaną, skórką i sokiem z cytryny i wmieszać morele.
Ciasto przełożyć do formy i posypać płatkami migdałów. Piec 50 minut lub do suchego patyczka. Przed wyjęciem z formy ostudzić. Smacznego!
Wspaniałe:)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda wspaniale...a takiej wycieczki w nieznane zazdroszczę...ale jeszcze trochę..;)
OdpowiedzUsuńprzepysznie wygląda ten bochenek z migdałami :)
OdpowiedzUsuńZamarzyło mi się takie...
OdpowiedzUsuńTeż miałam dziś do czynienia z migdałami, zapraszam do obejrzenia efektów: http://masterofrdisaster.blogspot.com/2012/07/tarta-migdaowa-z-malinami.html ;) I znowu się powtórzę: super zdjęcia gromadzisz!
OdpowiedzUsuńjakie cudne! muszę koniecznie wypróbować:)
OdpowiedzUsuńCiasto zabraliście ze sobą na wycieczkę?:)
OdpowiedzUsuńAle masz rację aby poprawić sobie humor najlepszy jest ruch... a w szczególności ten na świeżym powietrzu:)
Na wycieczce zawsze musi być ciasto:) Humor poprawiony! Spaliśmy w namiocie nad jeziorem i przejechaliśmy 75 km na rowerach po przepięknej okolicy:)
UsuńWłaśnie je piekę, zobaczymy, co to za potwór i czy się z nim zmierzę ;-)
OdpowiedzUsuń